wtorek, 29 grudnia 2009

życzenie

















                                                     Ani



niech się otworzy kraj łagodnych wzgórz
krajobraz białych skał wypalonych słońcem

niech opłynie twoje uszy szum potoku
wody z gór żeby pełne były twoje ręce





poniedziałek, 28 grudnia 2009

* * *





przeznaczę górę którą i dolinę
i strumień który cień jakiego drzewa

do skały jakiej gniazdo przymocuję
mej gołębicy szukającej nieba





piątek, 25 grudnia 2009

wiersz wigilijny

                                                             córeczce


wyobraź drzewko
pod nim konika z uprzężą czerwoną

a gdy przyjazna gwiazda
uniesie nieba niebieską powiekę
i zerknie na wigilijny stół
pomyśl o mnie

ja będę patrzył w głębię wieczoru
tak długo aż konik kopytem zakrzesze

to będzie znak podróży
która nas połączy




wtorek, 22 grudnia 2009

co powinno być w niebie

moja mama
pies Puszek
kaczka której kopniakiem strzaskałem pierś
ryby kórym odebrałem życie
wszystkie muchy pająki żabki i inne stworzenia
sponiewierane przeze mnie
każde źdźbło trawy przygięte pod moim ciężarem
oraz ci wszyscy którym wyrządziłem krzywdę
a o których zapomniałem
nie wyliczywszy ich w tej litanii
bym mógł im zadośćuczynić
tutaj nie potrafiąc
bym mógł prosić o wybaczenie

gdybym znalazł się tam
gdybym znalazł się tam

to z pocałunkiem pewnym
ze swoim biednym dzieciństwem szczęśliwym
to z samym sobą
bo po cóż iść bez siebie gdziekolwiek

środa, 16 grudnia 2009

łąki w Arles

zwabione wonią zamąconej wody
odurzone białym iłem błot

małe szatany pożądania
zlatujecie do nóg

cudne komary znad Rodanu
wołacie mojej krwi

jestem u siebie
skoro ktoś mnie pragnie

niedziela, 13 grudnia 2009

Blues stanu wojennego

Niebo dziś,
szare niebo dziś.
Nie mogę, nie wolno mi
w góry dzisiaj iść.
Zabronione jest patrzenie,
patrzenie
ze szczytów w dół.


Ziemię ktoś,
wolną ziemię ktoś
podeptał,
ludzi śledząc wciąż.
W jego celownikach oczu,
w celownikach jego dział
tli się zło.


Nie ma mnie,
naprawdę nie ma mnie.
Mój szpiegu, przyjdź, zobacz, że
śpiewa tylko cień.
Lecz choć spalony w ogniu zdarzeń,
unicestwiony słowem twym,
nie zgadzam się.



Utwór napisałem, jak tytuł wskazuje, w stanie wojennym. Wykonuje się go jak klasycznego bluesa. Nie podejmuję się dziś zagrania i zaśpiewania, ale żeby dać jakieś wyobrażenie, jak to powinno brzmieć, podpowiem, że wokal ma przypominać Johna Mayalla, z dodatkiem Nalepy i Piekarczyka. :) Ostatni wers powtarzamy przechodząc przez trzy akordy. Życzę wszystkim, którzy zechcą się sprawdzić, powodzenia.

wtorek, 8 grudnia 2009

próba

czego szukam tu między Cavaillon a St. Remy
pod tak samo jak wszędzie milczącym niebem Prowansji

może słodyczy Południa może snu co budzi
może szaleństwa rudego malarza z Północy

coraz mniej w podróży ogrodów coraz więcej cieni
ale tak być musi tak to się hartuje
co podjęte zostało u zarania drogi

każdy ma swoją Syberię i swoją Saharę
i Eden między nimi
i każdy ich szuka

moje dziecięce wędrówki po zaśnieżonych polach
na półokrągłych deskach ociosanych nożem
wypalone w nich pogrzebaczem rowki
ach jak wieloznaczny zostawiały ślad

były nartami z wyprawy Amundsena
traperskim obchodem sideł
ucieczką z mroźnych wzgórz Alaski i równin Syberii

serce kołatało we mgle wyobraźni
oto statek osada jurta pełna skór zostawiona na skale dziewicza żyła złota
pamiętać – północ wzdłuż wzgórz i ku rzece

jej srebro dzwonem w rozpalonej głowie
kazało zdobywać świat

tak ogromny wtedy jeszcze
że tylko wyjść za próg
 
 
 
 

poniedziałek, 5 października 2009

pragnienie o zmierzchu

ożywić chciałbym liść dawno opadły
zawrócić wodę co brzegom przeciekła
utrzymać słońce na jesiennym niebie
wygładzić czoło pobrużdżone matki



owoc pokory





perła w posadzce
między cegłami
świeci


temu
który przyklęknie
pochyli głowę

wtorek, 18 sierpnia 2009

Miasto






















Winnice twoje kto zna?
Spustoszone wzgórza
proch rozwiany ze spalonych pędów na pieczęci tylko
granatowe grono – wspomnienie cierpkich win Północy


Bieleje żwirowni kość.
Ziemio! Z twego żebra dzisiejsze Jastrowie -
okaleczona przestrzeń: Jastrobet, Ka-Be-Ka, Inwalidzi
- brzydota raju zgorzkniałych ilotów


Pytam ciebie rzeko która mętne wody
przelewasz pod powiekami swych wysokich brzegów:
dokąd wiedziesz nas na tratwie cudzej – naszej ziemi?

Gwdo! Wyszeptaj falę przeznaczenia





niedziela, 16 sierpnia 2009

Michale







Kościół pod wezwaniem św. Michała Archanioła w Jastrowiu


* Michał – greckie Michael, hebrajskie Myka`el: "Któż jest
jak Bóg". Archanioł, pogromca Smoka










Nikt. Tej odpowiedzi czekasz
mierząc włócznią w gardziel
smoka. Pradawna nicość
pochłania samą siebie.

sobota, 15 sierpnia 2009

Madonna z Czerwonego Kościoła














Jakże smutna i strapiona
Była Ta błogosławiona

Stabat Mater





Matko Boska Złota Pani Jastrowska

pobladłaś Synek w ramionach drży
my – jak gawiedź Judei – przechodzimy oschli
jeden tylko łotr z krzyża upomina

grzechy nasze wygasiły Twe oblicze
więc przed Tobą pełen winy milczę
modlę się milczeniem by w tej ciszy
nie uronić ani kropli Twoich myśli

jeszcze przed chwilą na ulicy w domu
nie wybaczyłbym z pewnością nikomu
lecz teraz jakże bym mógł złością się unosić
kiedy mnie Mamo o zgodę prosisz

spojrzenie Twoje jest sumieniem naszym
wołaniem Pana przez pustynię czasu
w Twych oczu smutnym świetle
Zbawiciel patrzy w moje serce