sobota, 6 marca 2010

* * *



tyle starań tyle chaotycznych gestów
szamotaniny i przemyśleń

tyle starań o szczerość
tyle udawania

tyle podchodów szpiegowania siebie
bliskich i dalekich znajomych i nieznanych

tyle poznawania nowych krajobrazów
żywych ludzi jak na dłoni
i osiadania na łasce pamięci

tyle gaszenia spojrzeń
uciekających jak w lustro
w nicość własnej twarzy

tyle głuszenia jęku kołysania ciała
obejmowania głowy potrzeby objęcia

tyle innych zajęć

by zakląć samotność



piątek, 5 marca 2010

serce Demeter

płyną przeze mnie pory uczuć

jesień płacze – mięsień komory lewej drga
sypie śnieg – zadymka krwi w prawej ścina się komorze
gdy do przedsionka wkracza wiosna
promienieję krwią serdeczną kwiatów

bolesny jest kołowrót lat

choć nie z kamienia
muszę tłoczyć soki Ziemi
całą wieczność

wtorek, 2 marca 2010

Prometeusz przygląda się ptakom

wy lotne


w służbie bogów
czy w niewoli głodu
zmagacie się z wątrobą moją
wieczną

wasz lot
mógłby być stateczny
wasz los
bardziej podniebny

nie trzepotanie
u moich trzewi
trawienie mocy skrzydeł
przy beznadziejnie ponurym zajęciu

bogowie
i wy mylicie się

jest we mnie smakowitszy kąsek

moje płonące oczy



poniedziałek, 1 marca 2010

Syzyf ujawnia prawdę

to były plotki
fanaberie samotnego umysłu
nie tajemnice Olimpu

trud i ból
są czym są
nie karą czy drogą

nie ma zagadki
pustka

nie przekleństwo wysokich ust
lecz źle spełniane życie
zgina mój grzbiet