czego szukam tu między Cavaillon a St. Remy
pod tak samo jak wszędzie milczącym niebem Prowansji
może słodyczy Południa może snu co budzi
może szaleństwa rudego malarza z Północy
coraz mniej w podróży ogrodów coraz więcej cieni
ale tak być musi tak to się hartuje
co podjęte zostało u zarania drogi
każdy ma swoją Syberię i swoją Saharę
i Eden między nimi
i każdy ich szuka
moje dziecięce wędrówki po zaśnieżonych polach
na półokrągłych deskach ociosanych nożem
wypalone w nich pogrzebaczem rowki
ach jak wieloznaczny zostawiały ślad
były nartami z wyprawy Amundsena
traperskim obchodem sideł
ucieczką z mroźnych wzgórz Alaski i równin Syberii
serce kołatało we mgle wyobraźni
oto statek osada jurta pełna skór zostawiona na skale dziewicza żyła złota
pamiętać – północ wzdłuż wzgórz i ku rzece
jej srebro dzwonem w rozpalonej głowie
kazało zdobywać świat
tak ogromny wtedy jeszcze
że tylko wyjść za próg
wtorek, 8 grudnia 2009
Subskrybuj:
Posty (Atom)