zwabione wonią zamąconej wody
odurzone białym iłem błot
małe szatany pożądania
zlatujecie do nóg
cudne komary znad Rodanu
wołacie mojej krwi
jestem u siebie
skoro ktoś mnie pragnie
środa, 16 grudnia 2009
niedziela, 13 grudnia 2009
Blues stanu wojennego
Niebo dziś,
szare niebo dziś.
Nie mogę, nie wolno mi
w góry dzisiaj iść.
Zabronione jest patrzenie,
patrzenie
ze szczytów w dół.
Ziemię ktoś,
wolną ziemię ktoś
podeptał,
ludzi śledząc wciąż.
W jego celownikach oczu,
w celownikach jego dział
tli się zło.
Nie ma mnie,
naprawdę nie ma mnie.
Mój szpiegu, przyjdź, zobacz, że
śpiewa tylko cień.
Lecz choć spalony w ogniu zdarzeń,
unicestwiony słowem twym,
nie zgadzam się.
Utwór napisałem, jak tytuł wskazuje, w stanie wojennym. Wykonuje się go jak klasycznego bluesa. Nie podejmuję się dziś zagrania i zaśpiewania, ale żeby dać jakieś wyobrażenie, jak to powinno brzmieć, podpowiem, że wokal ma przypominać Johna Mayalla, z dodatkiem Nalepy i Piekarczyka. :) Ostatni wers powtarzamy przechodząc przez trzy akordy. Życzę wszystkim, którzy zechcą się sprawdzić, powodzenia.
szare niebo dziś.
Nie mogę, nie wolno mi
w góry dzisiaj iść.
Zabronione jest patrzenie,
patrzenie
ze szczytów w dół.
Ziemię ktoś,
wolną ziemię ktoś
podeptał,
ludzi śledząc wciąż.
W jego celownikach oczu,
w celownikach jego dział
tli się zło.
Nie ma mnie,
naprawdę nie ma mnie.
Mój szpiegu, przyjdź, zobacz, że
śpiewa tylko cień.
Lecz choć spalony w ogniu zdarzeń,
unicestwiony słowem twym,
nie zgadzam się.
Utwór napisałem, jak tytuł wskazuje, w stanie wojennym. Wykonuje się go jak klasycznego bluesa. Nie podejmuję się dziś zagrania i zaśpiewania, ale żeby dać jakieś wyobrażenie, jak to powinno brzmieć, podpowiem, że wokal ma przypominać Johna Mayalla, z dodatkiem Nalepy i Piekarczyka. :) Ostatni wers powtarzamy przechodząc przez trzy akordy. Życzę wszystkim, którzy zechcą się sprawdzić, powodzenia.
Subskrybuj:
Posty (Atom)