sobota, 27 listopada 2010

niespełnienie

tak późno

że spojrzeć w oczy nie sposób
że lustro nawet ciemne już
że mojej twarzy nie dostrzega nikt

potykam się
niewidzialny nieważny nieważki
o swój daremny czas

przewala się nade mną szelest miast
wystygłych – źródeł które nie umiały
ugasić moich pragnień prostych

miłość i wolność dlaczego ominęły mnie

piątek, 26 listopada 2010

dlaczego

dlaczego nie sięgnąłem po miłość
gdy była na wyciągnięcie

dlaczego cierpiałem za miliony
nie radząc sobie z samotnią własnych uczuć

dlaczego przerzucałem romantycznym gestem
płaszcz losu ponad młodością
skoro czekał tylko gorzki brzeg

teraz żuję niestrawną kromkę żalu

a nic się nie wraca

wtorek, 23 listopada 2010

* * *

jest dużo w nas podłego strachu
miłości prawie nic

z tego
nie powstaje wiersz

poniedziałek, 22 listopada 2010

* * *

Ziemia nietrwała jak głos

tylko widma nie chcą opuścić wyznaczonych miejsc

kto się tak upiera przy istnieniu