Ona mnie przeklina
i jak zaklęciami przyzywa do siebie.
Jej wargi rozchylone
i uda czekają gniewne:
- Gdzie jesteś, głupcze?!
Pewnie czytasz wiersze
o czyjejś milości
zmyślonej jak twoja.
Ze mnie tymczasem opadają płatki
i wszyscy szepczą: naga!
Przybywaj, odcałuj, co przeminęło
nie tknięte przez ciebie.
Połóż się na mnie,
bo oślepnę w dymie zimnej pościeli.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz